Jak już pewnie wiecie z poprzedniego wpisu, skuszona
pięknymi zdjęciami i recenzjami piernika w internecie, postanowiłam też taki
przygotować na święta. A że pierniki bardzo lubimy (szczególnie mój mąż), nie
wahałam się ani chwili tylko zabrałam się do roboty. Teraz mój piernik
dojrzewa w lodówce (na zdjęciu). Przepis zaczerpnęłam z domowefrykasy.blogspot.com. Część drugą opowieści o pierniku znajdziecie tutaj.
SKŁADNIKI
0,5 kg miodu;
1,5 szkl. cukru;
25 dag masła prawdziwego;
1 kg mąki;
3 jaja;
3 płaskie łyżeczki sody;
0,5 szkl. mleka;
0,5 łyżeczki soli;
2-3 torebki przyprawy do pierników (ok. 12 dag).
WYKONANIE
Miód, cukier i masło rozpuszczamy w garnku, ciągle mieszając, aby
składniki się nie przypaliły. Zostawiamy do przestygnięcia. Do masy dodajemy na
przemian jajka, przesianą mąkę z solą, przyprawę do pierników i sodę
rozpuszczoną w mleku. Starannie wszystko mieszamy. Ciasto przekładamy do
kamiennego albo emaliowanego naczynia. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na
5-6 tygodni w chłodne miejsce. Pieczemy na tydzień przed świętami. Ciasto możemy piec w keksówkach, lub 2-3 placki w dużej blaszce (czas pieczenia
to ok. 15-20 min. w zależności od grubości i wielkości). Po upieczeniu i
przestygnięciu przekładamy go ciepłymi powidłami śliwkowymi (można również
dodać do powideł bakalie). Przykrywamy papierem do pieczenia, obciążamy i
czekamy do świąt, aż skruszeje. Piernik polewamy czekoladą albo lukrem.
Też się zbieram do przygotowania piernika dojrzewającego :)I uwielbiam pierniki:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńkasia
notatnikkulinarny.blogspot.com
A ja się boję piernika, a będę piec po raz pierwszy....
OdpowiedzUsuńLubię piernika ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie robiłam dojrzewającego piernika, jakoś zawsze wolałam zrobić coś innego:)
OdpowiedzUsuńNa podobnej zasadzie piekę co roku pierniczki razem z mamą :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy symbol świat;)
OdpowiedzUsuń