Przepis na ten chleb pochodzi ponoć z Watykanu. Przynosi
szczęście (zresztą bardzo potrzebne mi teraz) i piecze się go raz w życiu.
Zaczyn na ten chlebek otrzymał mój mąż w pracy. Choć jest to jakaś forma
łańcuszka (a takich nie lubię) to w tym wypadku nawet się ucieszyłam, że będę
mogła spróbować takiego chleba, a raczej ciasta, bo tak smakuje. Efekt końcowy
był dla mnie niespodzianką. Ciasto w smaku przypominało drożdżowca, który się
nie starzeje i cały czas jest wilgotny. Dodatek jabłka, czekolady, rodzynek i
orzechów tylko podnosi walory smakowe. Przepis na ten chlebek też jest
innowacyjny. Każdego dnia dodajemy inny składnik i nie mieszamy. Pieczemy
dopiero w niedzielę. Ale o szczegółach dalej.

Aby chleb się udał należy przestrzegać kilku zasad:
- chleb nie lubi metalu,
- należy mieszać składniki drewnianą albo plastikową łyżką,
- trzymać w temperaturze pokojowej,
- przykryć ściereczką.
- chleb nie lubi metalu,
- należy mieszać składniki drewnianą albo plastikową łyżką,
- trzymać w temperaturze pokojowej,
- przykryć ściereczką.
Poniedziałek - do otrzymanego zaczynu dodajemy pół szklanki
cukru i nie mieszamy.
Wtorek - wlewamy 250
ml mleka, nie mieszamy.
Środa - wsypujemy 1,5 szklanki mąki, nie mieszamy.
Czwartek - mieszamy rano i wieczorem.
Piątek - dodajemy 0,5 szklanki cukru, nie mieszamy.
Sobota - mieszamy, dzielimy na 4 porcje, trzy części
rozdajemy do poniedziałku.
Niedziela - do swojej części dodajemy szklankę oleju, 1,5 szklanki mąki,
3 jaja, łyżkę proszku do pieczenia, pół łyżeczki sody, cukier wanilinowy,
szczyptę cynamonu, rodzynki, jedno starte jabłko, startą gorzką czekoladę i
pokrojone orzechy. Wszystko należy wymieszać. Formą do pieczenia wykładamy
papierem do pieczenia. Pieczemy około 45 minut w temperaturze 180 stopni. Życzę
szczęścia :)
Właśnie dzisiaj też piekłam ten chlebek (u mnie pod nazwą watykański). Zapach surowego ciasta przypominał mi wielkanocną babkę. Ja też nie wierzę w łańcuszki, tak więc dodawałam połowę podanych składników (nie wiedziałam czy będzie dobry i czy znajdę następnych ochotników do pieczenia). Zmieniłam też listę dodatkowych składników, a właściwie ją usunęłam, nie dodałam jabłek, cynamonu, orzechów, czekolady i rodzynek. Wyszedł bardzo smaczny, mimo dodania proszku do pieczenia przypominał ciasto drożdżowe.
OdpowiedzUsuńOj pyszniutki jest :) Dostałam go na święta od koleżanki i zastanawiałam się nad przepisem :) Fajnie, że go dodałaś. Warto go zrobić :))
OdpowiedzUsuńpyszne szczęście, jednym słowem :)
OdpowiedzUsuńi tego szczęścia życzę Ci z całego serca :***
Przepis na ten chlebek jest ciekawy. Jest trochę zabawy, ale sadząc po składnikach jest wart zachodu. Teraz, jeśli mi się "trafi" taki zaczyn, to będę wiedziała, że warto taki chlebek upiec :)
OdpowiedzUsuńMoja mama go piekła i miałam okazje go skosztować:) jest pyszny tylko szkoda, że aż cały tydzień trzeba go przygotowywać:)
OdpowiedzUsuńTrzeba się troszkę uzbroić w cierpliwość, ale efekt końcowy to wynagrodzi:)
UsuńPysznościowy, ale tylko raz w życiu??!:)
OdpowiedzUsuńPodobno tylko raz aby marzenie się spełniło:)
UsuńTyle czekania, ale musi być pyszny :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze mogę go upiec, bo nigdy go nie piekłam :)
OdpowiedzUsuńwidziałam już na kilku blogach, ale nie robiłam. Wygląda smakowicie:)
OdpowiedzUsuńAle by, chciała buć obdarowana zaczynem na ten chlebek. Z pewnością jest znakomity!
OdpowiedzUsuńOjej szkoda ze nie wiedziałam wcześniej:( Z wielka przyjemnością dałabym Ci to szczęście:)
Usuńjeśli byłabyś jeszcze kiedyś w jego posiadaniu, to wystarczy jeden sygnał - wszędzie się zjawię :)
Usuńmy mamy do odbioru w Warszawie :)
UsuńJeeeeju, o takim chlebku to ja nie słyszałam, zapowiada się intrygująco. Ten przepis, te zasady pieczenia, ech moc tajemna :-)
OdpowiedzUsuńAleż, niesamowity przepis :)
OdpowiedzUsuńJa mam tylko zaczyn na zwykły chlebek, zapraszam Aniu do konkursu, pozdrawiam:)
Przepis na zaczyn jest bardzo prosty:
OdpowiedzUsuńszklanka mąki, szklanka mleka, szklanka cukru, ewentualnie szczypta drożdzy.
Dzień pierwszy: wymieszać składniki, postawić w ciepłe miejsce, najlepiej przy kaloryferze, dzień drugi: zamieszać, przykryć, zostawić na kolejne 24h, dzień trzeci zamieszać, zostawić na 24h(można powtórzyć czynność jeszcze kilka dni, 3 to minimum) kolejnego dnia zebrać szklankę zaczynu z góry i postępować jak wyżej :)
jak wyżej tzn.od poniedziałku dodawać składniki czy od razu przejść do dodania jajek,mąki i całej reszty???:)
UsuńJak już zbierzesz zaczyn to następnego dnia dodajesz cukier, następnego mleko i tak dalej.......
Usuńja go teraz dostałam i jestem w trakcie robienia, chętnie komuś podaruję resztę :)
OdpowiedzUsuńDzięki, przeczytałam przepis :)
OdpowiedzUsuń